Skradziony pies wrócił do właścicieli. Pomogli strażnicy miejscy z Łomianek.
16.06 do Straży Miejskiej w Łomiankach wpłynęło zgłoszenie jakich dyżurni odbierają wiele w ostatnim okresie: „dzień dobry, znalazłam błąkającego się psa, proszę o pomoc w ustaleniu właściciela.” O niecodziennych losach czworonoga strażnicy miejscy przekonali się później.
Około godz. 7:30 mieszkanka Kościelnej Drogi poinformowała strażników miejskich, że na swojej posesji zabezpieczyła biegającego po ulicy psa. Zwierzę nie wyglądało znajomo, więc suczką musieli zaopiekować się strażnicy miejscy.
W trakcie prowadzonych czynności okazało się, że suczka jest zachipowana. Problem w tym, że chip nie był zarejestrowany w żadnej bazie. Procedura w takich sytuacjach przewiduje umieszczenie czworonoga w schronisku.
Funkcjonariusze Straży Miejskiej nie dali jednak za wygraną, a intuicja podpowiadała, że trzeba wykorzystać wszystkie dostępne sposoby ustaleń, łącznie z niestandardowymi formami wspomagania pracy mundurowych. Od tego momentu sprawa diametralnie zmieniła swój bieg.
Po kilku godzinach walki o ustalenie właściciela, kluczowy okazał się telefon...spod Sochaczewa. Kobieta podczas rozmowy telefonicznej poinformowała dyżurnego, że jest prawdopodobnie właścicielką znalezionego psa. Zwierzę zostało skradzione w nocy z 15/16.06. Po weryfikacji znaków szczególnych oraz numeru chip okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. „Latika” jeszcze tego samego dnia wróciła do swojego domu, oddalonego o ok. 60 km od miejsca odnalezienia.
Wszystkich właścicieli zachęcamy do chipowania swoich zwierząt oraz skutecznego rejestrowania danych w bazach. Dzięki temu działanie służb pozwoli na szybkie i bezstresowe przekazanie czworonoga w ręce właściciela.
KB
fot.: sm
16.06.2020